poniedziałek, 13 września 2010

BYŚ MNIE SZUKAŁ

Prosiłem Pana, bym wzrastać mógł

W wierze, miłości i łaski darze.

Abym zbawienia poznał moc

I szukał wiernie Jego twarzy.


Myślałem, że o dobrej porze

Odpowie Pan mój i od razu,

Przez miłość i jej wielką siłę

Zwalczy me grzechy, odpocząć mi pozwoli.


Lecz zamiast tego dał mi poczuć

Skrywaną złość, co w sercu tkwiła,

Pozwolił, aby piekieł moce

Dotknęły duszy, co w grzechu żyła.


„Dlaczego Panie?”- drżąc zawołałem -

„Czy zsyłasz śmierć na stworzenie własne?”,

„W ten właśnie sposób” - Pan mój odrzekł -

„Spełniam modlitwę o wiarę i łaskę.


Te próby zsyłam, abyś był wolny

Od własnej dumy i własnej chwały,

Od tej radości, którą świat daje,

Byś to mnie szukał i mój był cały”.


poniedziałek, 6 września 2010

STRONA

RUSZYŁA NA NOWO (NA NOWYM SERWERZE) STRONA "GŁÓD BOGA" POLECAMY I ZACHĘCAMY DO WSPÓŁPRAC, RUSZAMY TEŻ JUŻ DZIŚ Z BLOGAMI - Z TYM ORAZ Z OKRUSZKAMI.

NOWY NUMER

W Serii "Świadome Chrześcijaństwo" wydaliśmy nową gazetkę: "Kim jesteś: Katolikiem czy Protestantem?" Sam zobacz jakie masz zrozumienie. Może jesteś Protestantem tylko z nazwy, lecz opierasz się na takim samym wyznaniu jak przeciętny Katolik?

czwartek, 27 maja 2010


I N F O R M A T O R
W Y D A W N I C Z Y

W Serii "Świadome Chrześcijaństwo" dotychczas ukazały się:

GAZETKI

Numer1 - Wybór artykułów różnych autorów (BRAK)
Numer2 - Wybór artykułów różnych autorów (BEZPŁATNA)
Numer3 - Thomas Watson - "Pokuta, posłuszeństwo..." (4zł)
Numer4 - J. Kalwin - "O konieczności odnowy Kościoła" (4zł)
Numer5 - William Gurnall - "Chrześcijański żołnierz" (4zł)
Numer6 - Tomasz Watsin - "Mistyczny związek" (5zł)
Numer7 - C. H. Spurgeon - „Człowiek - Chrystus Jezus” (5zł)
Numer8 - John Charles Ryle - "Obowiązki rodziców" (5zł)

KSIĄŻKI

Józef Alleine “Pewny przewodnik do nieba” (BRAK)
John Owen: "O umartwianiu grzechu" (14zł)

W przygotowaniu

Thomas Watson - "Chrześcijański żołnierz"

Zamówienia elektroniczne: brata@o2.pl

poniedziałek, 3 maja 2010

JAKO...

Jako grzesznica do Szymona progu
Przyszła grzechami wielce zabrukana,
Lejąc łzy żalu na stopy najświętsze
przed Tobą, Panie, padła na kolana...

Jak ta niewiasta, na grzechu zastana,
Okryta wstydem pośród tłumu stała,
Drżąc z przerażenia przed wyrokiem prawa,
Na słowa z ust Twych czekała...

Jako ten celnik tam w świątyni progu,
Wzrok opuściwszy ku ziemi,
Wzdychał w pokucie wewnętrznej do Boga:
„Miłościw bądź mnie grzesznemu!...”

Tak też ma dusza przed obliczem Twoim
Czeka na łaskę Twą zdana.
W skrusze głębokiej, win swoich świadoma,
Przed Tobą zgina kolana,

czwartek, 22 kwietnia 2010

MIŁOŚĆ

OBOWIĄZEK


Masz obowiązek wobec każdego, kogo spotkasz, a tym obowiązkiem jest miłość. Jeśli spotkasz biednego, cierpiącego nędzę, to obowiązek swój możesz spełnić w sposób bardzo prosty. Będziesz usiłował zaspokoić najpilniejszą jego potrzebę tym, bez czego się możesz obejść. Jeśli brakuje mu strawy, to podziel się z nim swoją. Jeśli nie ma dachu nad głową, to jak dalece jest dla ciebie możliwe, przygotuj albo postaraj mu się o niego. Jeśli brak mu odzieży, to zważ na słowa: Kto dwie suknie ma, niechaj udzieli temu, który nie ma. Postępuj według rozkazu Boga, danego nam przez proroka Izajasza (rozdz. 58,7): „ Ułamuj łaknącemu chleba twego, a ubogich wygnańców wprowadź do domu twego; ujrzysz li nagiego, przyodziej go, a przed ciałem swoim nie ukrywaj się”. Dalej mówi nam: Jeśli wylejesz łaknącemu duszę swoją (w. 10). Nie tylko chleb, odzienie, dach nad głową, ale twoje serce. Każdy czyn pomocy wykonuj więc w poczuciu pełnej współczucia miłości. Jeśli spotkasz człowieka samotnego – ofiaruj mu chwilę swojego czasu. Daj mu sposobność podzielenia się tym, co czuje, wypowiedzenia się. Wysłuchaj go, okaż zainteresowanie, współczucie, niechaj troska jego serca stanie się twoją własną troską. Cierpienia samotnych i nie zrozumianych są wielkie. Przez cierpliwe wysłuchanie i słowo pociechy możesz spełnić Jezusowy czyn miłości! Nie zaniedbaj takiej chwili!
Jeśli spotkasz kogoś, na kim spoczywa przekleństwo win, nie odwracaj się od niego. Usiłuj zdobyć jego zaufanie. Skieruj to udręczone serce ku wielkiemu Nosicielowi krzywd, „Który spracowanych i obciążonych woła do Siebie”. Daj mu sposobność, aby przez dobrowolne wyznanie znalazł ulgę i odciążenie. Taka święta służba kapłańska jest najwyższym czynem miłości. Jeśli wiesz o jakimś chorym nie zaniedbaj odwiedzin. Monotonnie i powoli upływają godziny i dni na łożu choroby. Twoje odwiedziny mogą przynieść pociechę, światło, radość i pokrzepienie. Jeden kwiatek, wierszyk, obrazek czy pieśń będzie tam poselstwem Bożym. Najskuteczniej uczyni to wiersz ze Słowa Bożego, świadectwo opowiedziane z własnych doświadczeń serca i modlitwa, świadcząca o duchu i mocy. Podsuniesz choremu wartościowy materiał do cichego rozmyślania, wzmocnisz na drogę cierpień i dasz błogie przeświadczenie o Bożej i ludzkiej miłości.
Jeśli spotkasz starca lub staruszkę – objaw swoją miłość w delikatnej powściągliwości i poważaniu, które się starości należy. Przyjazna rozmowa, wnikanie w świat myśli starca, który żyje wspomnieniami, sprawi radość i pokrzepi takie strudzone serce, obok którego ludzie zatroskanego świata przechodzą śpiesznie, obojętnie.
Miłość obowiązuje cię również wobec każdego dziecka, które spotkasz na swej drodze. Uśmiechnij się do dzieciny, spraw mu jakąś małą radość, powiedz słowo o wielkim Przyjacielu dzieci, naucz jakiegoś wersetu lub wierszyka. Jedne maleńkie ziarnko, posiane we wczesnej młodości, przyniosło często dobre owoce.
Jeśli zobaczysz kogoś uginającego się pod ciężkim brzemieniem – staraj się w miarę swoich sił zdjąć to brzemię, albo uczynić lżejszym. Masz miejsce w pojeździe, to zabierz kogoś zmęczonego, idącego pieszo. Często małe sposobności otwierają serce dla „radosnego poselstwa” i sprawiają, że nieznajomy chętnie przyjmie od ciebie jakieś drukowane słowo.
Okaż każdemu towarzyszowi podróży uprzejmość i gotowość służenia pomocą. Traktuj go jak człowieka, który ma prawo do twojej miłości. Wyciągnięcie ręki, albo dobrowolne odstąpienie lepszego miejsca doprowadziło często do wartościowej wymiany słów.
Tym, którzy są smutni, przygnębieni ciężkimi przeżyciami – należy się szczególnie nasza miłość i współczucie. Powinni odczuć, iż nie dźwigają tego ciężaru cierpienia sami. „Jeśli jeden człowiek cierpi, cierpią z nim wszystkie członki” (1 Kor. 12,26). Nie tylko członki Chrystusa maja prawo do naszej troskliwej miłości, ale także biedne, pozbawione spokoju i pociechy dzieci tego świata. Cierpią one jeszcze dotkliwiej i bardziej gorzko, gdyż cierpią bez Boga. Twoja miłość nauczy ich wierzyć w Miłość Bożą, a nawet w samego Boga Miłości.
Zarówno ludzie radośni winni odczuć Twoją miłość. „Weselcie się z weselącymi się!” (Rzym. 13,15). Czasem jest łatwiej smucić się z zasmuconymi, aniżeli z radosnymi cieszyć. Weź serdeczny udział w cudzym szczęściu! Pozwól sobie o nim opowiadać i ciesz się nim, jak gdyby było twoim własnym. Będziesz mógł zrobić to jednak tylko wtedy, gdy cię miłość Chrystusa na wskroś przeniknie i gdy dla bliźniego zapomnisz siebie.
Jeśli koło ciebie przechodzić będą ludzie, na pozór powierzchowni, próżni i żądni uciech, nie odwracaj nie odwracaj się od nich z niezadowoleniem lub cichą pogardą. Często tam, gdzie się tego najmniej spodziewamy, tai się tęsknota za prawdziwą treścią życia i niemy krzyk wołający o wyzwolenie z więzów świata i nędzy grzechu. Dosłyszysz go, jeśli postarasz się w świętej, szukającej, bezinteresownej miłości wniknąć przez zewnętrzną skorupę do wnętrza.
Stanie tez na twej drodze wielu innych, którzy nie zostali tu wymienieni. Należą do nich zobojętniali, szarzy ludzie dnia codziennego ze swymi drobnymi troskami i zainteresowaniami, do krańcowości impulsywna młodzież ze swymi pragnieniami ideałów lub szczęścia, nerwowo chorzy i melancholicy ze swym własnym światem cierpień i śmiertelnego smutku. Ujrzysz wśród nich złamanych życiem, którzy doświadczyli w więzieniach i poza więzieniami, w różnych zakładach i szpitalach, grozy, przekleństwa grzechu i surowości Boga wobec tych, którzy ważyli się przekroczyć Jego przykazania.
Ujrzysz nieszczęśliwe niewiasty i dziewczęta, które z własnej lub cudzej winy zostały zwiedzione a teraz nie wiedzą co począć ze sobą i swoim życiem. Ujrzysz przepracowaną, znużoną kobietę i matkę, która prawie załamuje się pod ciężarem domowych trosk i wysiłku pracy zawodowej. Wreszcie bezrobotnych, pozbawionych możliwości zarobkowania, którzy cierpiąc za winy lub niewinnie, odmówić sobie muszą najwyższego ziemskiego dobra, jakim jest praca, obowiązek, cel istnienia.
Wszyscy ci ludzie i wielu, wielu innych, tutaj nie wymienionych, mają prawo do twojej miłości, do twojego współczucia, do twojego serdecznego zainteresowania i w wielu przypadkach do twojego słowa, a nawet wspierającego czynu.
Masz więc jakiś obowiązek, zadanie wobec wszystkich, chociażby nim była tylko serdeczna myśl, pozdrowienie lub wspomnienie w cichej modlitwie.
Jesteś powołany ku błogosławieństwu. Bądź więc błogosławieństwem dla wszystkich, z którymi się spotkasz!
Kto pozostaje w miłości, zostaje w Bogu i Bóg w nim.

środa, 21 kwietnia 2010

DUCHOWE PRZEBUDZENIE

KIEDY ZACHODZI POTRZEBA DUCHOWEGO PRZEBUDZENIA

1. Kiedy brak jest miłości braterskiej i chrześcijańskiego zaufania pomiędzy wyznawcami religii, jest to znak, że przebudzenie duchowe jest bardzo potrzebne - wówczas wyrywa się głośny krzyk do Boga o ożywienie Jego dzieła. Gdy chrześcijanie pogrążyli się w stanie wielkiego upadku w grzech, wówczas nie mają, a nawet nie powinni mieć wzajemnie do siebie takiej miłości i zaufania, jak mieli wtenczas, kiedy byli wszyscy ożywieni, czynni i gdy prowadzili świętobliwe życie. Miłość ku dobroczynności może być taka sama, ale nie tak jest z miłością, która mogłaby płynąć z zadowolenia z istniejącego stanu rzeczy. Bóg miłuje wszystkich ludzi miłością płynącą z dobrej woli ku nim, ale uczucie miłości, które miałoby charakter zadowolenia z istniejącego stanu rzeczy, ma wyłącznie w stosunku do tych, którzy żyją świętobliwie. Również chrześcijanie nie mogą się miłować, i nie miłują siebie nawzajem miłością płynącą z zadowolenia z istniejącego stanu rzeczy, albowiem miłują się tylko w tej mierze, w jakiej są świętobliwymi. Jeśli bowiem chrześcijańska miłość jest miłością, którą się żywi w stosunku do podobieństwa Chrystusa w tych, którzy są jego własnością, to taka miłość może mieć miejsce tylko w takim wypadku, gdzie to podobieństwo prawdziwie i oczywiście istnieje. Dana osoba musi odbijać piękno oblicza Chrystusowego, musi być do Niego podobna i musi objawiać Jego Ducha, zanim inni chrześcijanie będą mogli w stosunku do niej pałać tą miłością, która jest zadowolona z danego stanu rzeczy. I dlatego nadaremno byłoby wzywać chrześcijan, aby wzajemnie się miłowali miłością, która pochwala istniejący stan rzeczy, gdy pogrążyli się w głupocie grzechu. Wtedy bowiem nie widzą w sobie niczego takiego, co mogłoby pobudzić ich do tego rodzaju miłości. I dlatego jest rzeczą niemal niemożliwą, aby czuli się w stosunku do siebie inaczej, jak się czują w stosunku do grzeszników. Sam fakt tylko, że należą do jakiegoś zboru czy kościoła, albo to, że spotykają się od czasu do czasu przy Stole Pańskim, nie jest wystarczającym, aby w sercach ich stworzyć chrześcijańską miłość - jeśli nie widzą w sobie nawzajem prawdziwego podobieństwa Chrystusowego.

2. Gdy są nieporozumienia, zazdrości i obmówiska pomiędzy wyznawcami religii, wówczas wiadomo, że nastał czas, w którym wielce potrzeba duchowego przebudzenia. Te rzeczy wskazują bowiem na to, że chrześcijanie bardzo się oddalili od Boga i że już jest najwyższy czas, aby poważnie zastanowić się nad potrzebą duchowego przebudzenia. Sprawa religii nie może rozkwitać, jeśli takie rzeczy istnieją w zborze, a nie ma żadnej innej mocy, która mogłaby takim rzeczom położyć kres, jak tylko duchowe przebudzenie.

3. Dalszym znakiem, że konieczne jest przebudzenie, jest objawienie się w zborze ducha światowości. Objawia się to w ten sposób, że chrześcijanie pragną przypodobać się temu światu co się tyczy ubioru, używania wymyślnych pojazdów, przyjęć towarzyskich, szukania świeckich rozrywek, czytania rozmaitych powieści i innych tego rodzaju książek, jakie czyta ten świat. Wszystko to wyraźnie wskazuje na to, że dany zbór znajduje się daleko od Boga, że głęboko stoczył się w dół i pogrążył się w grzechu, wobec czego istnieje wielka potrzeba duchowego przebudzenia.

4. Gdy zdarza się w zborze, że członkowie jego wpadają w straszne i skandaliczne grzechy, wówczas nastąpił czas, aby dany zbór się obudził i krzyczał do Boga o duchowe przebudzenie. Jeśli mają miejsce takie rzeczy, które dają okazję wrogowi naszej duszy, aby się z nas naśmiewał, wówczas nastąpiła chwila, aby zbór zaczął wołać do Boga i prosić: “Panie, co się stanie z chwałą Twojego wielkiego imienia?”

5. Jeśli w zborze albo też i w całym kraju jest duch rozterki i rozerwania, wówczas bardzo potrzeba przebudzenia. Prawdziwy duch religijności nie jest duchem rozerwania i nie może być błogosławieństwa w rozwoju życia religijnego tam, gdzie istnieje duch rozerwania.

6. Należy szukać duchowego przebudzenia wtedy, kiedy niegodziwi tryumfują nad zborem i naśmiewają się i szydzą z jego członków.

7. Wtedy, gdy grzesznicy beztrosko i głupio brną w grzechu i wpadają do piekła, o nic się nie martwiąc, nastąpił czas, aby zbór się obudził. Zbór ma obowiązek w tej samej mierze się obudzić, jak mają obowiązek obudzić się strażacy, kiedy w wielkim mieście wybucha w nocy pożar. Kościół właśnie powołany jest do tego, aby gasić pożary piekła, które pożerają i niszczą niegodziwych. Spać? Co, mieliby spać strażacy i pozwolić na to, aby całe miasto się spaliło? Co by pomyślano o takich strażakach? A jednak wina ich w żadnej mierze nie dałaby się porównać nawet z winą tych wierzących chrześcijan, którzy śpią, podczas kiedy wokoło nich grzesznicy w głupocie swojej wpadają w ogień piekielny.

niedziela, 11 kwietnia 2010

PRAWDA

Wierne posłuszeństwo odpowiadające otrzymanemu poznaniu, prowadzi do zdrowego i owocnego umacniania w łasce oraz w poznaniu (2Pio.3,18) i jest najlepszą ochroną przeciwko zwodniczym sztukom szatana, który jest ojcem kłamstwa i wrogiem prawdy. Wszędzie tam, gdzie prawe ludzkie serca korzyły się w posłuszeństwie przed Bogiem i ulegały w prostocie zajaśniałemu im światłu Prawdy, Bóg uczynił je, w miarę ich uzdolnień i sfery działania, nosicielami światła oraz świadkami prawdy i użył je jako narzędzia błogosławieństwa. Choć poglądy tych ludzi i ujęcie nauki były różne - zależne od wpływu ich otoczenia, wychowania i czasu, w jakim mogli dać wyraz temu promieniowi powierzonej im znajomości Prawdy, w słowie i w czynie, w życiu i świadczeniu i stać się błogosławieństwem nie tylko dla swych współczesnych, lecz także dla potomnych.
Chrystus, Król Prawdy, prawda sama, uważał ich za godnych, aby zamieszkać w ich sercach i posługiwać się nimi ku zbawieniu dusz, bez względu na ich sposób wykładania prawd biblijnych i pewne odchylenia dogmatyczne. Oni mieli Chrystusa, a w Nim Prawdę, wszystko inne było ludzkie, doczesne i jako zbędne usuwało się z biegiem czasu na dalszy plan. Spojrzenie na całość zapala i jednoczy.

wtorek, 6 kwietnia 2010

„Generał William Booth wkracza do nieba”



„Wściekle się Booth umiał bić, gdy werbli zabrzmiał zew…

Czy ciebie też obmyła Baranka krew?

Gdy w niebie Booth zjawił się,
Chór świętych rzekł: już jest!

Czy ciebie też obmyła Baranka krew?

Za nim wlokła się armia trądem skażonych ciał,
Dalej zbiry i dziewki, które kto chciał, to miał.
Z zaułków i rynsztoków, gdzie występek się krył,
Szły serca pełne męki, dusze rozbite w pył.

Czy ciebie też obmyła Baranka krew?

Przez tłumy co klęczały u progu niebieskich bram,
Zbliżał się do żołnierzy łagodny Chrystus Pan.
Booth spojrzał, Jezus spojrzał,
Trwali tak kilka chwil i wiarus z płaczem klęknął,
Bo w Świętym miejscu był.

Czy Ciebie też obmyła Baranka krew?

poniedziałek, 5 kwietnia 2010

MODLITWA


"Ten, komu obca jest religia komory modlitwy, nie może być chrześcijaninem. Ten, kto nie trwa w społeczności z żywym bogiem, nie może być chrześcijaninem. Ten kto nie porzuca każdego znanego mu grzechu, nie może być chrześcijaninem.. Ten, kto nie chce uznać za grzech tego, co Boży Duch w Swym Słowie uznał jako znieważające Chrystusa, nie może być chrześcijaninem. Nie; grzech nie może mieszkać w komnatach Bożego ludu, nie może być wprowadzony w Jego obecność, nie można mu pobłażać w najświętszym miejscu. Ci, którzy w głębi serca trwają przy swoich bożkach, których grzechy są jak przeszkody przed ich oczami, nie są chrześcijanami. Są tylko fałszywymi parafianami i zwodzicielami samych siebie. Znajomość z Bogiem jest celem boskiego życia. Jeśli ktokolwiek z was się przed tym wzbrania i odsuwa się od Jego obecności, daje dowód na to, że nie zna Chrystusa ani Jego zbawienia, Gdybyście znali, dołożylibyście wszelkich sił, aby wpatrywać się w Jego święte i doskonałe cechy, jako liczne miejsca schronienia dla swej duszy."
(urywki z kazań Wliama Burnsa)

niedziela, 4 kwietnia 2010



Święta Wielkanocne (Easter)
Popatrzmy teraz na Easter (święta Wielkanocne). Co oznacza termin Easter sam w sobie? Nie jest to nazwa chrześcijańska, lecz ma pochodzenie Chaldejskie. Easter to nic innego jak Astarte, jeden z tytułów Beltis, królowej nieba. Kult Bel'a, czyli Baal'a, czyli Moloch'a i Astarte czyli Ishtar, został bardzo wcześnie wprowadzony do Brytanii wraz z Drusami, "kapłanami gajów".
Dziś jeszcze praktykowane jest w Brytanii przeskakiwanie czyli przejście przez ogień. Jest to faktycznie część starożytnego kultu Baal'a i osoba, na którą padł los niegdyś była palona w ofierze. Zapłacenie fantu wykupuje ofiarę. Jeśli więc Baal był czczony w Brytanii, to nie trudno uwierzyć, że jego współmałżonka Astarte była również uwielbiana przez naszych przodków, i że od Astarte'y, której imię w Niniwie była Ishtar, religijne uroczystości kwietniowe, tak jak to dziś jest praktykowane, zostały nazwane imieniem Easter - ten miesiąc, wśród naszych pogańskich przodków, był nazywany miesiąc-Easter.
Festiwal, o którym czytamy w historii Kościoła, pod nazwą Easter, w trzecim lub czwartym wieku był całkiem innym festiwalem niż ten, jaki się obecnie obchodzi w Kościele Rzymskim, i w tamtym czasie nie był znany pod nazwą Easter. Był nazywany Pascha, lub Passover (Przejście, Ominięcie) i mimo, że nie ustanowiony przez Chrystusa ani przez Apostołów, był bardzo wcześnie obchodzony przez wyznawców Chrześcijaństwa, na wspomnienie śmierci i zmartwychwstania Chrystusa.
Ten festiwal oryginalnie zbiegał się z czasem Żydowskiej Paschy, kiedy Chrystus został ukrzyżowany, okres, który, w dniach Tertuliana, pod koniec drugiego wieku, jak wierzono przypadał na 23 marca. Festiwal nie był bałwochwalczy i nie był poprzedzony Wielkim Postem. Okres czterdziestu dni abstynencji Wielkiego Postu został bezpośrednio zapożyczony od czcicieli bogów Babilońskich. Taki czterdziestodniowy Wielki Post "na wiosnę roku", jest ciągle obchodzony przez Yezidis, Pogańskich czcicieli Diabła w Kurdystanie, którzy przejęli go od swoich wcześniejszych mistrzów z Babilonu. Taki czterdziestodniowy Wielki Post był przestrzegany na wiosnę przez Pogan Meksykańskich ku czci słońca. Był też obchodzony w Egipcie ku czci Adonis'a lub Osiris'a, wielkiego boga pośrednika. Wśród Pogan post ten był niezbędnym okresem przygotowawczym do corocznego festiwalu przypominającego śmierć i zmartwychwstanie Tammuz'a, obchodzonego poprzez płacz i radość, występujące na przemian. W Palestynie obchodzony był w miesiącu Tammuz czyli w czerwcu, w Egipcie w połowie maja, w Brytanii w kwietniu.
Celem pogodzenia Pogaństwa z nominalnym Chrześcijaństwem, Rzym zastosował swoją utartą politykę zmieszania obchodu Chrześcijańskiego i Pogańskiego, wprowadzając zręczną poprawkę do kalendarza. Opatowi Dionysius'owi Mniejszemu przypisuje się przesunięcie o cztery lata, daty ery Chrześcijańskiej, czyli narodzin Chrystusa. Przez ignorancję czy przez zamyślony plan, narodziny Pana Jezusa wypadły cztery lata później niż prawdziwe.
Początkowo post poprzedzający święta Wielkanocne był trzy-tygodniowy, osiągając sześć tygodni, czyli czterdzieści dni w roku 519, na mocy dekretu Soboru w Aurelii za czasów Hormisdas'a, Biskupa Rzymu. Kilka dni później Dionysius wprowadził wspomnianą poprawkę do kalendarza. Wprowadzenie nowego kalendarza spotkało się z żywym oporem. Różnica pomiędzy Chrześcijańską Paschą i Pogańskimi świętami Wielkanocnymi (Easter), narzuconymi przez Rzym, wynosiła cały miesiąc, i tylko użycie przemocy i przelewu krwi, zapewniło zastąpienie Chrześcijańskich obchodów związanych z Żydowską Paschą, przez festiwal Babilońskiej bogini.
Zwyczaje, które towarzyszą obchodom tego święta potwierdzają jego Babiloński charakter. Bułeczki Wielkiego Piątku i farbowane świateczne jajka występowały w Chaldejskich rytuałach. Takie same placki ofiarowywano królowej niebios, bogini Astarte, 1500 lat przed erą chrześcijańską. Mówi o tym prorok Jeremiasz: "Synowie zbierają drwa, ojcowie rozpalają ogień, a żony ich ugniatają ciasto, aby czynić placki królowej niebios." (Jer.7:18)
W Japonii, Chinach, Egipcie, Grecji, Babilonie, poświęcone jajka używane były w religijnych rytuałach. Wierzono, że z jaja ogromnej wielkości, które spadło z nieba do rzeki Euphrates, przetoczonego przez ryby na brzeg i wylęganego przez gołębie, wyszła Venus, która następnie nazwana została Syryjską Boginią, to znaczy Astarte. Odtąd jajko stało się symbolem Astarte'y czyli Easter. Mistyczne jajo Astarte'y symbolizuje arkę w czasach potopu, w której cała rasa ludzka została zamknięta. Rzymski Kościół zaadoptował to mistyczne jajo Astarte'y i poświęcił je jako symbol zmartwychwstania Chrystusa.


środa, 24 marca 2010

... i do uświęcenia

... i do uświęcenia, bez którego nikt nie ujrzy Pana Hebr. 12:14

Czy rzeczywiście zamierzasz dowiedzieć się, jak w świętości żyć dla Jezusa Pana?

1.Czy jesteś gotów na podążanie drogą Pana?
2.Czy jesteś tak desperacko przejęty chęcią życia pełnią Chrystusa, że jesteś gotów na zwiększenie wysiłków, energii i czasu by zaspokoić głód twojego serca i wejść w pełną społeczność z Żywym Bogiem?
3.Czy chcesz żyć w społeczności z Nim nie bacząc na koszt?
4.Czy jesteś gotów na oddanie Bogu tak wielu godzin dnia, ile tylko będzie wymagał? (Tak wielu środków materialnych – pieniądze, dom, samochód itp.)
5.Czy chcesz dopasować swój plan zajęć tak aby szukać Bożej obecności i Jego kierownictwa? (ile czasu Mu chcesz dać?)
6.Czy jesteś gotowy zrezygnować z całej nocy lub wstawać codziennie o 5 rano by być przed Bożym Tronem przez 2 – 3 godziny?
7.Czy poddasz się w pełni dyscyplinie Jego Słowa, Jego nauczaniu, czy będziesz konsekwentny w swym posłuszeństwie?
8.Czy rzeczywiście zamierzasz dowiedzieć się, jak w świętości żyć dla Jezusa Pana?
9.Czy pozwolisz mu prowadzić się w pokucie i zgodzisz się by chodzić w ciągłym złamaniu i skruszeniu pod mocną ręką Jego, ufając tylko jego pocieszeniu, podniesieniu i wywyższeniu?
10.Czy na pewno chcesz chodzić w jawności czystości światłości, świętości przez całe swe życie?

środa, 10 marca 2010



CHWAŁA KRÓLESTWA

Król - który umiera za swoich poddanych,
Sędzia - który wszystkich ratuje,
Arystokracja - to zwykli niewolnicy,
Sędziowie - to zwykli przestępcy,
Zaufani - to byli rebelianci.
Prawo - które jest zupełną wolnością,
Wolność - która jest zupełną zależnością.
Wszyscy obywatele - to dawni nieprzyjaciele,
Wszyscy słudzy - są jednocześnie władcami,
Wszyscy poddani - są braćmi króla.
Każdy - urodził się dwa razy,
Wielu - nigdy nie umarło,
Wszyscy - przeniesieni ze śmierci do życia.
Pokonani - którzy zwyciężają,
Bohaterowie - których chwałą jest słabość,
Pogardzeni - wywyższeni przez Króla wszechświata,
Władza na ziemi - posiadająca stolicę w niebie,
Małe stadko - a jednak niezliczone jak piasek morski,
Królestwo bez ziemi - do którego należy cały świat.
A jaka jest tajemnica tego wszystkiego?
Król chwały ukoronowany cierniem!

Takim jest królestwo chwały

niedziela, 28 lutego 2010



“Jemu niech będzie chwała teraz i po wieczne czasy.”
2 List Piotra 3:18


Niebo będzie pełne nieskończonych chwał dla Jezusa. O Wieczności! Twoje niepoliczalne lata będą powiększały ich wiecznie trwający refren, na wieki wieków, „Jemu niech będzie chwała”. Czyż nie jest On wiecznym kapłanem według porządku Melchizedeka? „Jemu niech będzie chwała”. Czyż nie jest On królem na wieki?—Król królów i Pan panów, wieczny Ojciec? „Jemu niech będzie chwała”. Jego chwały nigdy nie zanikną. To co było odkupione krwią zasługuje na trwanie podczas gdy nieśmiertelność trwa. Chwała krzyża nigdy nie może być przyćmiona; blask grobu i zmartwychwstanie nigdy nie mogą być przyćmione. O Jezu! Będziesz chwalony na wieki. Tak długo jak nieśmiertelne duchy będą żyły—tak długo jak trwa tron Ojca—na wieki wieczne Tobie będzie chwała. Chrześcijaninie, oczekujesz czasu kiedy sam dołączysz do świętych w górze w przypisywaniu wszelkiej chwały Jezusowi; ale czy teraz Go wywyższasz? Słowa apostoła brzmią „Jemu niech będzie chwała teraz i po wieczne czasy”. Uczyń te słowa swoją modlitwą: „Panie, pomóż mi wysławiać Cię; jestem biedny, pomoż mi uwielbiać cię zadowoleniem. Jestem chory, pomóż mi oddawać Ci chwałę cierpliwością. Mam talenty, pomóż mi wywyższać cię używając ich dla Ciebie. Panie mam czas, pomóż mi go odkupiać abym mógł Ci służyć. Mam serce by czuć, Panie niech to serce czuje miłość tylko Twoją i niech nie promienieje żadnymi innymi promieniami jak tylko promieniami przywiązania do Ciebie. Mam głowę do myślenia, Panie, pomóż mi myśleć o Tobie i dla Ciebie. Umieściłeś mnie na tym świecie dla jakiegoś celu, Panie, pokaż mi co to jest i pomóż mi wypracować ten cel mojego życia. Sam nie mogę wiele, ale jak wdowa położyła swoje dwa grosze, które były całym jej dobytkiem, tak Panie, ja również wrzucam mój czas i wieczność do Twojego skarbca. Jestem cały Twój. Weź mnie i spraw bym mógł Cie teraz uwielbić we wszystkim co mówię, we wszystkim co robię i wszystkim co mam.”


(Tłumaczenie: Beata Augustyniak) http://www.spurgeon.one.pl/

środa, 13 stycznia 2010

RACHUNEK SUMIENIA DLA DZIECI

Bóg jest moim najlepszym Ojcem, dlatego pragnę Mu wyznać wszystkie moje grzechy, za które serdecznie żałuję i naprawdę chcę się poprawić.
Przykazanie pierwsze
“Nie będziesz miał bogów cudzych przede mną”.
- Czy modliłem się rano, wieczór, przy posiłkach? - Czy modliłem się nabożnie? -Czy byłem skupiony podczas modlitwy? - Czy dziękowałem Bogu za wszystko dobre? - Czy podczas modlitwy rozmyślałem nad innymi sprawami? - Czy uczyłem się prawd wiary, które pastor / katecheta polecił nauczyć się w domu? - Czy na lekcjach religii uważałem i nie przeszkadzałem innym? - Czy spóźniałem się na lekcje religii? - Czy rozmawiałem z kolegami lub koleżankami o Bogu i sprawach Bożych? - Czy byłem przesądny (pechowa 13, czarny kot, itp.)?

Przykazanie drugie
“Nie czyń sobie podobizny rzeźbionej czegokolwiek, co jest na niebie w górze, i na ziemi w dole, i tego, co jest w wodzie pod ziemią. Nie będziesz się im kłaniał i nie będziesz im służył, gdyż ja, Jahwe, Bóg twój, jestem Bogiem zazdrosnym, który karze winę ojców na synach do trzeciego i czwartego pokolenia tych, którzy mnie nienawidzą, a okazuję łaskę do tysiącznego pokolenia tym, którzy mnie miłują i przestrzegają moich przykazań.”

- Czy modliłem się o pomoc do kogokolwiek poza Bogiem? - Czy modliłem się do innych bogów? - Czy zwracałem się w modlitwie o pomoc i wstawiennictwo do Marii, Matki Jezusa, oraz tzw. świętych? - Czy oddawałem pokłon świętym obrazom, posągom, figurom?

Przykazanie trzecie
“Nie będziesz brał imienia Pana Boga twego nadaremno”.
- Czy wymawiałem imię Boga nadaremno, bez uszanowania, w gniewie, w żartach? - Czy wzywałem iminia Pana Jezusa bez potrzeby? - Czy przeklinałem (w gniewie, z przyzwyczajenia)?

Przykazanie czwarte
“Pamiętaj, abyś dzień święty święcił”.
- Czy z własnej winy opuściłem niedzielne zgromadzenie wierzących? (ile razy? dlaczego?). - Czy spóźniałem się na nabożeństwa z powodu lenistwa? - Czy przeszkadzałem innym na nabożeństwie zamiast modlić się i śpiewać? - Czy uważnie słuchałem kazań? - Czy wykonywałem w dni święte prace bez potrzeby? - Czy poświęcałem czas wolny rodzicom, rodzeństwu, chorym, osamotnionym?

Przykazanie piąte
“Czcij ojca twego i matkę twoją, abyś długo żył na ziemi”.
- Czy kocham swoich rodziców? - Czy jestem posłuszny rodzicom? - Czy zasmucam ich swym złym postępowaniem? - Czy chętnie wypełniam ich polecenia? - Czy staram się pomóc swoim rodzicom? - Czy odnosiłem się do rodziców w sposób ubliżający, kłóciłem się z nimi, biłem ich? - Czy kiedykolwiek wstydziłem się rodziców, lekceważyłem ich? — Czy okłamywałem rodziców, byłem wobec nich nieszczery?
- Czy wyrządziłem rodzicom krzywdę, przykrość? - Czy przepraszałem rodziców za swe przewinienia wobec nich? - Czy byłem niegrzeczny i nieposłuszny w szkole i na lekcjach religii? - Czy szanowałem ludzi starszych (dziadka, babcie), śmiałem się z nich i dokuczałem? - Czy żyłem w niezgodzie z rodzeństwem, kłóciłem się z nimi, przezywałem, biłem ich? - Czy dawałem zły przykład młodszemu rodzeństwu? - Czy opiekowałem się młodszym bratem (siostrą), umiałem się z nimi bawić?

Przykazanie szóste

“Nie zabijaj”
- Czy szkodziłem swojemu zdrowiu (przez palenie papierosów, nadmierne jedzenie, picie alkoholu)? - Czy biłem bliźniego, nienawidziłem go i życzyłem mu złego. - Czy przebaczyłem bliźnim, dążyłem do zgody i pojednania, nie mściłem się? - Czy zachowywałem się wobec bliźniego brutalnie, znieważyłem go, przezywałem? - Czy cieszyłem się z nieszczęścia bliźniego? - Czy namawiałem innych do złego? - Czy dręczyłem zwierzęta? - Czy szanowałem przyrodę? - Czy narażałem cudze i własne życie?

Przykazanie siódme
“Nie cudzołóż”
- Czy myślałem, mówiłem i patrzyłem w sposób bezwstydny. - Czy brałem udział w nieskromnych rozmowach i śpiewach? - Czy oglądałem filmy, programy telewizyjne nie przeznaczone dla dzieci? - Czy pisałem, rysowałem nieprzyzwoicie? -Czy bawiłem się nieskromnie sam, z innymi? - Czy pragnąłem nieskromne rzeczy oglądać, słyszeć, czynić?

Przykazanie ósme
“Nie kradnij”
- Czy kradłem (co? komu? dlaczego?). - Czy brałem rodzicom pieniądze bez ich wiedzy i zgody? - Czy namawiałem do kradzieży, pomagałem kraść? - Czy przyjąłem rzecz kradzioną? - Czy niszczyłem rzeczy własne, cudze, wspólne? - Czy szanowałem pracę rodziców, chleb, pieniądze, ubrania? - Czy oddałem rzeczy skradzione, pożyczone, znalezione? - Czy oszukałem bliźniego? - Czy byłem skąpy? - Czy pragnąłem zabrać cudzą rzecz, zniszczyć ją? Czy używam nielegalnego oprogramowania komputerowego, gier, itp.?

Przykazanie dziewiąte
“Nie mów fałszywego świadectwa przeciw bliźniemu twemu"
- Czy kłamałem ? (Jeśli tak, to dlaczego?) - Czy obmawiałem bliźniego wyjawiając jego błędy i wady bez potrzeby, z niechęci do niego, z zazdrości, z gadulstwa? - Czy oczerniałem bliźniego, mówiąc o nim nieprawdziwe rzeczy? - Czy odwołałem oszczerstwa? - Czy byłem obłudny, fałszywy? - Czy dotrzymałem danego słowa? - Czy posądzałem bliźniego bezpodstawnie o złe postępowanie? Czy rozpowiadałem czyjeś sekrety?

Przykazanie dziesiąte
“Nie pożądaj żadnej rzeczy bliźniego swego”.
- Czy zazdrościłem innym jakichkolwiek rzeczy? Czy pożądałem tych rzeczy?
Grzechy główne
- Byłem pyszny i wynosiłem się nad drugich. - Byłem zarozumiały. - Gardziłem biedniejszymi i słabszymi. - Byłem łakomy, skąpy, nie dzieliłem się z innymi. - Byłem nieżyczliwy dla drugich, nie zwalczałem swojej zazdrości. - Gniewałem się na bliźnich, kłóciłem się z nimi. - Z lenistwa zaniedbywałem modlitwę, naukę, pracę. Nie pracowałem nad swoimi wadami, jak np. lenistwo, kłamstwo, niszczenie rzeczy, samolubstwo, nieposłuszeństwo.
Co jest moją główną wadą? Czy mam jeszcze inne grzechy, nie wymienione w rachunku sumienia? Czy zaniedbałem dobrze czynić chorym, biednym, smutnym, potrzebującym pomocy?

WYTRWAŁOŚĆ

“Kto wytrwa do końca, ten będzie zbawiony.”
(Mat. 24;13, Łuk. 21;19)

Wytrwałość, według “Słownika języka polskiego”, oznacza konsekwentne dążenie do zamierzonego celu, dotrwanie do jakiegoś czasu, do końca jakiejś sytuacji, wytrzymałość, niezachwianie.
Jeżeli ktoś decyduje się uczyć obcego języka, to trwanie w tym postanowieniu jest konsekwencją podjętej decyzji. Jest też dowodem na jej autentyczność, i jej potwierdzeniem w działaniu.
Tak też, gdy szczerze deklarujemy się iść za Jezusem, rezygnując z egoistycznych interesów, bogactw i rozrywek tego świata oraz przyjmując jarzmo, które On daje, to efektem tego będzie trwanie w raz podjętej decyzji (Łuk. 9;23, 1Jan. 2;15)
Podobnie jak zawarcie małżeństwa jest jednorazowym aktem, a późniejsze życie małżonków, jest trwaniem w stanie małżeńskim, tak wierząc w sercu wyznajemy Jezusa naszym Panem i zaczynamy nowe życie całkowicie oddane naszemu wyznaniu (Heb. 4;14, 1Tym. 6;12). Trzymanie się prawidłowej nauki jest warunkiem zachowania zbawienia (2Tym. 3;14, 2Tym. 2;5, 1Kor. 8;24-27). Tylko trwając w Chrystusie możemy się podobać Bogu i jedynie wtedy wypełnią się dla nas Jego obietnice (Heb. 10;36-37, Jan 5;4-5.7). Jeżeli poznaliśmy Boga, a później ze względu na wartości prestiżowe, dobra materialne, pokusy, pożądliwości lub brak cierpliwości w próbach i doświadczeniach odchodzimy od Niego, to sytuacja nasza, w znaczeniu duchowym jest jeszcze gorsza niż poprzednio (Heb. 6;4-6, Heb. 10;38-39, 2Pio. 2;20-21).
Wiara poddana jest próbie w cierpieniach, doświadczeniach, prześladowaniach, uciskach, niepowodzeniach, abyśmy w niej utwierdzeni stali się doskonałymi na dzień sądu (1Tes. 3;13, 1Pio. 1;6-7, Kol. 1;22-23, 2Tes. 1;4). Pismo mówi, że wytrwałości nam potrzeba, abyśmy dostąpili zbawienia (Heb. 10;38-39), a wytrwałość zdobywa się przez doświadczenia (Jak. 1;2-3).
Gdy coś trwa zbyt długo, przychodzi niecierpliwość i zniechęcenie, a rezygnując nie osiąga się niczego. Niepowodzenie spotyka nas we wszystkim, czego się podejmujemy, czy to w sprawach codziennego życia, czy też w przezwyciężaniu pokus. Na nic nie zda się rozpoczęcie działania, jeśli nie wystarczy nam wytrwałości, by osiągnąć cel. Pozostać chrześcijaninem, znaczy mieć cierpliwość i wytrwałość do końca (Mat. 10;22). Chrześcijanin nie powinien znać kapitulacji, siła jego wiary daje mu wielką cierpliwość i doprowadza do zwycięstwa (Kol. 1;11-12, Jak. 1;4, Łuk. 5;15). Nie znaczy to, że życie chrześcijan to tylko troski i ciężary, ale czasami trzeba sporo wysiłku, zanim zedrzemy z siebie stare szaty (Efez. 4;22-24). Na przykładzie wielkich sług Bożych widzimy, że można to przyjąć z radością (Dz. 5;40-41, Dz. 16;23-25, 1Pio. 4;12-13).
Tych, którzy zachowali nadzieję do końca, którzy jako zwycięzcy staną przed obliczem Boga czeka nagroda: skarby duchowe, których w życiu doczesnym nie potrafimy sobie wyobrazić (1Kor. 2;9, 2Tym. 4;7-8, Obj. 3;5. 11-12. 21).